Stacja RuSSkij Mir jest o jedną porażkę przed nami

Geopolityczny pociąg jechał zawsze wolniej lub szybciej, ale 24 lutego 2022 zjechał na nowy tor i zdecydowanie przyspieszył. Jego trasa zależy teraz od kolejnych ważnych rozjazdów i od tego kto mocniej wpłynie na kierunek jego jazdy. Kluczowym rozwidleniem jest wojna w Ukrainie. Jeśli Zachód prześpi ten rozjazd obudzimy się na stacji RuSSkij Mir, a wtedy zatęsknimy za tak chętnie krytykowaną stacją Hegemonia USA.

Ewentualna rezygnacja Zachodu ze wsparcia Ukrainy to nie jest kwestia „końca wojny” i (wreszcie) pokoju w Europie. To oczywiste, że bez wsparcia militarnego i gospodarczego Ukraina zostanie pobita i jako państwo upadnie, co spowoduje krótki okres „pokoju”. Nie będzie to jednak taki pokój jak rozumie go Zachód, jak rozumiemy go w Polsce. W koncepcji Gierasimowa strategia Rosji to ciągła wojna prowadzona różnymi metodami, w której pokój jest jedynie czasem przegrupowania i zebrania sił przed kolejnym starciem. Będzie to zatem pauza strategiczna potrzebna Rosji na odbudowanie potencjału ofensywnego, przegrupowanie sił i decyzję o kolejnym kierunku podbojów. Russki Mir to nie pokój, ale ciągła wojna, to ład oparty na konflikcie. Na Kremlu wiedzą, że świata nie podbiją, ale mogą go podbijać… nieustannie.

Moment upadku Ukrainy i podziału jej terytorium stanie się historycznym sukcesem Rosji – kluczowym etapem odbudowywania jej imperium. Propaganda rosyjska będzie głosić pokonanie NATO i niezależnie od realiów inicjować potężną falę mobilizacji społecznej oraz wojskowej, opartą na tym (rzekomym czy nie) sukcesie. Pompowanie propagandy, wielkiej Rassiji i świata u jej stóp nie będzie miało końca. Na umysłach Rosjan odciśnie się to bardzo szybko i będą gotowi do kolejnych poświęceń – włącznie z poświęceniem życia dla swojej imperialnej Rosji z carem Putinem na czele.

Gra nigdy nie toczyła się i nie toczy się o Ukrainę. Brzeziński pisał dawno temu, że Ukraina stanowi dla Rosji element potrzebny do odbudowania imperium.

Rosjanie z propagandowej ofiary (NATO nam zagraża, świat przeciw nam) staną się znów zdobywcami – a przecież ta kalka historyczna jest nam dobrze znana z lat 30-tych XX wieku. Podbój Ukrainy wyzwoli w Rosjanach pierwotne instynkty, które pogłębiane przez propagandę przerodzą się w impuls do dalszych podbojów. Kluczowy element propagandy to odniesienie do NATO, które jest postrzegane (słusznie) jako główna siła militarna świata, a teza o jego pokonaniu będzie świadczyć (niesłusznie) dla Rosjan o możliwości zdominowania świata.

Putin będzie z pewnością chciał tę sytuację wyzyskać i do tego będzie mu potrzeba szybkich zdobyczy potwierdzających kurs na odbudowę imperium. Putin mający przed sobą kilka-kilkanaście lat sprawowania władzy (ze względu na wiek) miałby w takiej sytuacji, pokonując Ukrainę jedyną realną szansę (window of opportunity) na realizację swoich marzeń z dzieciństwa i młodości o wielkiej Rosji dominującej w świecie pod jego przywództwem.

To, czy taka wizja Putina jest możliwa do realizacji nie ma znaczenia. Chodzi o zmierzanie do celu, nawet jeśli jest nieosiągalny. Ważne, że tym będą upajać się Rosjanie, na tym będą budować duginowskie poczucie wyższości nad „zgniłym zachodem”. Z pewnością w takiej sytuacji Kreml nie wprowadzi retoryki pokojowej – osiągnęliśmy cele w Ukrainie i wracamy do współpracy z Zachodem. Taka opcja jest już przeszłością do której powrotu nie będzie. Wielokrotnie o tym pisałem, że 24 lutego 2022 świat zmienił się bezpowrotnie i do dawnego układu sił powrotu już nie ma. Stworzy to poważne zagrożenia dla Polski, państw bałtyckich czy Mołdawii, a później kolejnych państw.

W takiej sytuacji stosunek Chin do Rosji też się zmieni – ostrze propagandy i działań Rosji na lata będzie zwrócony w kierunku Zachodu, a zatem siła Rosji nie będzie fundamentalnie martwić elit chińskich choć z pewnością wzajemna nieufność jest i będzie między tym aktorami dominować. Niemniej militarno-polityczny triumf Rosji w Ukrainie da impuls do realizacji Nowego Ładu, który Putin i Xî zapowiadali w czasie igrzysk olimpijskich tuż przed rosyjską napaścią na Ukrainę.

Ład ten ma być budowany na zasadzie politycznej dominacji Rosji w Europie i chińskiej dominacji polityczno-gospodarczej w Azji.

Będzie on podważać dotychczasowy ład oparty na dominacji USA i Zachodu i na zasadach demokracji i wolności. W przypadku ładu rosyjsko-chińskiego wolność i demokracja nie są priorytetami – nawet w warstwie deklaratywnej. Do porozumienia rosyjsko-chińskiego bardziej czy mniej chętnie dołączy wielu aktorów takich jak Turcja, Iran, Indie i wielu innych co byłoby skrajnie niebezpieczne dla Zachodu (w tym oczywiście Polski).

W USA są środowiska, które te zagrożenia widzą wyraźnie, jednym z ich reprezentantów był Zbigniew Brzeziński, który potrafił czytać grę globalną na „Wielkiej szachownicy”. Obecnie elity w USA są podzielone. Rośnie niechęć do wspierania Ukrainy w społeczeństwie. Niektóre środowiska republikańskie, nie kryją swojej fascynacji Putinem (zdobywcą). Modne jest wśród nich stwierdzenie, że woleliby na prezydenta USA Putina niż kandydata demokratycznego. Takie wypowiedzi byłyby nie do pomyślenia kilkadziesiąt lat temu. Politykę Białego Domu mogą zdominować populiści pokroju Trumpa i wtedy zapowiadany wzrost tendencji izolacjonistycznych stanowiłby doskonały element umożliwiający zapoczątkowanie nowego ładu stanowionego przez Kreml i Pekin.

15 listopada br., pod San Francisco doszło do rozmów USA – Chiny i przebiegły one w obiecującej atmosferze, szczególnie uwzględniając wcześniejsze bardzo złe relacje Waszyngton-Pekin. Powzięto kilka ważnych postanowień, z których kluczowym jest bezpośrednia komunikacja pomiędzy poszczególnymi szczeblami administracji i wojska po obu stronach. Biden potwierdził nieingerowanie w politykę jednych Chin (przy jednoczesnej ochronie obecnego status quo na Tajwanie), a Xî zapewnił, że nie planuje napaści na Tajwan.

Możliwości dalszych działań polityczno-militarnych Putina, zmierzających do odbudowy imperium będą zależały od tego czy odniesie zdecydowany sukces – dzieląc Ukrainę i anektując jej terytoria; sukces propagandowy gdy realnie nie utrzyma większości zajętych terytoriów, czy też zmuszony zostanie do zupełnego wycofania się z Ukrainy i zawarcia pokoju który, zostanie odebrany jako porażka Kremla.

Po dramatycznym skręcie z 24 lutego 2022 zbliżamy się do kluczowego rozjazdu w Ukrainie. Sytuacja we wschodniej i południowej Ukrainie jest wciąż patowa. Ukraińcy mają wolę walki, tysiące poświęciły życie i kolejne poświęcą. Decyzja o zdecydowanym wsparciu sprzętowym nie niesie już dziś żadnych konsekwencji ze strony Rosji. Ta jest szachowana przez Chiny w kwestii użycia broni nuklearnej, a jej potencjał konwencjonalny jest nieporównywalny z zachodnim. Potrzebna jest jednak żelazna wola by pociąg skręcił w stronę ochrona Ładu Zachodniego.

Autor: Milczanowski Maciej

Maciej Milczanowski Maciej is a former professional soldier, participant of two foreign missions: UN in Golan Heights commander of platoon and position (1997-1998) and NATO Iraq Battle Capitan in Tactical Operation Center (2004-2005). Holds an MA in National Defense Academy in Warsaw and Ph. D. in Jagiellonian University both on politics in ancient history. Visiting Fellow in Hoover Institution, Stanford University. Now works in Rzeszow University, Institute for Political Research, Poland

Dodaj komentarz