Efekt Lucy Phere

Efekt Lucyfera opisany przez prof. Philipa Zimbardo jest mechanizmem, który niepostrzeżenie wkrada się do życia społecznego niszcząc relacje stopniowo tak, że faktycznie przez większość jest zawsze niezauważalny. Nawet w czasie największych katastrof humanitarnych, takich jak Holokaust, Wołyń 43, czy Rwanda 94, Srebrenica 95 itd. wielu uczestników tych zdarzeń mimo wszystko nie zdawało sobie sprawy ze zła w jakim uczestniczy. Cały sekret leży właśnie w stopniowym pojawianiu się tego efektu. Łatwo wówczas zaprzeczać, że: – my na pewno nie, – w naszym społeczeństwie to niemożliwe, – takie rzeczy to na Bałkanach albo na Bliskim Wschodzie, ale nie Polsce.  

Gdy usłyszałem piosenkę Muńka Staszczyka to w pierwszej chwili spodobała mi się melodia, tym bardziej, że lubię jego muzykę. Słowa wyrwane z kontekstu nie robiły wrażenia. Dopiero gdy wsłuchałem się w cały utwór – od początku do końca – zrozumiałem wielką mądrość tej piosenki.

Sam w swoich prezentacjach, szkoleniach, wykładach przedstawiam Efekt Lucyfera jako walkę zła z dobrem. Posługuję się przy tym moją ulubioną ilustracją tego problemu, na której Szatan siłuje się z Bogiem.

Nowy obraz (3)

To bardzo obrazowe i także ważne, ale jednak nieco mylące. Muniek przypomniał mi znów to o czym pisał Zimbardo. Właśnie to stopniowanie „Efektu Lucyfera” jest kluczowe. To na to trzeba zwracać szczególną uwagę. Dlatego tak ważne i mądre jest przedstawienie tego Efektu jako Lucy Phere w piosence Muńka. Istotne są słowa o budowaniu PRu, gdzie zwykle osoby, które to robią ubierają swoje cele w piękne ideały, ale w istocie często cel jest jeden – finanse… to znaczy zwykle tak jest, bowiem jest też część ludzi, którzy pieniądze traktują jak środek, a nie cel. W tym przypadku celem faktycznym jest władza.

Władza jako fetysz  to poważny problem ponieważ gdy pojawia się strategia „dziel i rządź”, to niezależnie, czy jest to wynikiem woli rządzącego czy nie, „Efekt Lucy Phere” pojawia się i szybko zdobywa pole.  Rządzący zawsze przeceniają swoje możliwości kontroli nad mechanizmami, których nie do końca (lub wcale) nie rozumieją. Nie są w stanie zrozumieć, że wywiad, wojsko, policja, propaganda, urzędy i sądy walczą z Efektem Lucyfera, ale nie stanowią wystarczających narzędzi do kontroli nad Efektem Lucy Phere.

To co wydaje się naszym sprzymierzeńcem bo pozwala władzę zdobyć i potem ją utrzymać, przedłużać, okazuje się „przyjacielem”, który ma własne cele i zaczyna przejmować kontrolę nad wszystkimi procesami w społeczeństwie. Drobna i niepozorna Lucy osiąga władzę nad tymi, którym wciąż jeszcze się zdaje że rządzą. Piękny PR, skrojony tak by wygrać władzę, okazuje się pułapką z której bardzo trudno się wyplątać.

2017-04-11 (3)

Clausewitz pisał, że der Zweck (cel polityczny) musi być zawsze głównym w wojnie. Cel działań zbrojnych – das Ziel musi mieć charakter podrzędny. Ale mgła wojny czasem powoduje, że widzimy tylko das Ziel. Nawet gdy walkę wygramy, mówimy że wciąż się toczy bo wszyscy chcą nam ją odebrać, spiskują i knują przeci nam i tylko my wiemy co jest dobre, właściwe. Nie jesteśmy w stanie przejść do der Zweck.  Tu właśnie kryje się i wychodzi z ukrycia wraz z całym swoim urokiem Lucy Phere. Ona żywi się walką, rośnie gdy łamiemy granice sporu, gdy konflikt nie jest merytoryczny, nie wynika z idei, ale jest osobisty i dąży do „zniszczenia” przeciwnika.

Powiecie, że przesadzam? Że w Polsce ten konflikt nie jest aż taki? Powiem, że Polska to piękny kraj, w którym żyją wspaniali ludzie. Ale „Efekt Lucy Phere” może to zniszczyć szybciej niż nam się zdaje. Dlatego trzeba go widzieć na poszczególnych etapach, gdy zaczyna dominować w mediach, na ulicy, a wreszcie w rodzinach, nawet szkołach… to znak, że Lucy Phere się rozkręca i działa coraz mocniej, ale my tego nie chcemy widzieć bo jej postać to śliczna dziewczynka o niebieskich oczach. Wszak walczymy w imię pięknych ideałów gromiąc zdrajców Ojczyzny, a w wyobraźni słyszymy szum piór przyczepionych do husarskiej zbroi. Musimy widzieć co Lucy Phere robi, a nie jak wygląda. Co się z nami dzieje, a nie jaki PR jest dziś stosowany (np. w postaci fatalnych „przekazów dnia”).

Poniżej jeszcze jeden slajd z mojej prezentacji. Zaznaczam, że obaj politycy są po środku w przeciwieństwie do żołnierzy wykorzystywanych jako narzędzie. Ludzie potrafią stać się w tym samym czasie bezwzględnymi oprawcami albo bohaterami ratującymi życie ludzkie. Musimy sobie uświadamiać „Efekt Lucy Phere” aby nie popaść w kłopoty i sytuację bez wyjścia.

Nowy obraz (4)

Do Blog

Autor: Milczanowski Maciej

Maciej Milczanowski Maciej is a former professional soldier, participant of two foreign missions: UN in Golan Heights commander of platoon and position (1997-1998) and NATO Iraq Battle Capitan in Tactical Operation Center (2004-2005). Holds an MA in National Defense Academy in Warsaw and Ph. D. in Jagiellonian University both on politics in ancient history. Visiting Fellow in Hoover Institution, Stanford University. Now works in Rzeszow University, Institute for Political Research, Poland

19 myśli na temat “Efekt Lucy Phere”

  1. Ja tego tak nie widzę. Uważam, że długie lata na jakie prawicowa prawica została odsunięta od władzy wraz ze znacznie przesadzonym zdewaluowaniem ich przeciwników politycznych doprowadził do wrażenia, że sprawowanie władzy jest proste i niemalże automatyczne. Skoro A. Lepper mógł być wicepremierem to każdy może.
    To jest wyjaśnienie tych bardzo złych rządów PiSu. Członkowie tej partii tak dalece pogardzają swoimi politycznymi przeciwnikami, że pozwala im to na usprawiedliwianie przekraczania kolejnych granic, łamania konstytucji, sterowania prokuraturą – którą uważają za i tak sterowalną i skierowaną wcześniej przeciwko nim. Skoro nimi pomiatano to teraz oni mają moralne prawo pomiatać innymi – myślą.
    Niestety jest to mechanizm napędzany czystą i nieracjonalną nienawiścią. Budowany na czasem słusznych ale bardzo wyolbrzymionych krzywdach. I mechanizm, którego największą tragedią jest autodestrukcja. Bo ludzie ci robią krzywdę zarówno swoim politycznym wrogom jak i samym sobie.

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Ciekawy artykuł. Jeśli sprawę TK uznać za
    zamrożoną a nie rozstrzygniętą to
    jak przeprowadzić sensowną reformę usprawnienia sądownictwa? Raz świadkowałem i odnoszę wrażenie, że sądownictwo jest martwe.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Z pewnością reforma Wymiaru Sprawiedliwości, Wojska, Służby Zdrowia to trudne tematy. Ale da się je przeprowadzić, tylko potrzeba zespołów ekspertów zamiast ideologów, konsultacji zamiast propagandy i czasu zamiast pośpiechu.

      Polubienie

Dodaj komentarz